Rodentia

Karla

Żałuję, że nie mam zdjęcia, ale opowiem to jak najbardziej obrazowo...

Satinka, która wyszła z połączenia lubelskich myszy z rasowym samcem, miała mało przyjemną przygodę kilka dni temu. Otóż postanowiła zwiać i ujawniła przy tym szczyt mysiej głupoty (blondynka jak nic).

No więc wlazła na koszyk z żarciem i wspięła się na sufit w celu opuszczenia pojemnika. Wystawiła głowę przez oczko siatki 1,2x1,2mm, ciężko było, ale udało się... Przepychała się dalej, ale na końcu okazało się, że za szerokie biodra bozia dała i nie da się żadnym sposobem przecisnąć ich przez kratki. Skoro nie da się uciec to trudno, wracamy. A tu zonk, wrócić się też nie da, bo w jedną stronę łepek przecisnął się, a w dugą nijak nie idzie.

No więc blondynka pomyślała chwilę, co tu zrobić. Głowa przeciska się przez kratkę tylko w jedną stronę, więc jeśli nie da się wrócić do środka tyłem, trzeba to zrobić przodem! Jak pomyślała, tak zrobiła, wsadziła głowę do kratki obok.

Jak się pewnie domyslacie, niezbędna byłą interwecja siły wyższej (czyt. człowieka)... Musieliśmy wyciąć blondynkę z kratek, a potem załatać dziurę w siatce